: )
piątek, 25 lutego 2011
Niezapomniany wieczór6
' Bądźcie grzeczni! nie przynoście mi wstydu! Dbaj o nią Kuba! Michał? Ty też ' krzyczała mama , widząc jak wchodzimy do autobusu . ' Nie martw się mamo , wszystko będzie dobrze . To ja jeszcze będę ich ratować ! Zadzwonimy jak dojedziemy ' uspakajałam mamcię . Wiedziałam , że ta cała sytuacja nie jest dla niej łatwa , tym bardziej , że ja byłam jej jedynym wsparciem . Oczywiście chłopaki mieli niezłą zabawę . Potrafili nawet złapać ostrą fazę widząc fotele , na których mieli siedzieć . ' kurna , to ja już w piwnicy mam lepsze ' skwitował siadając Kubek . ' ta , my się znajdujemy w konwoju jakimś czy cuś ? ' naśmiewał się Michał . ' oj zamknijcie już te swoje szczekające jadaczki . Źle wam ? to rowerem trzeba było pojechać . ' dogryzłam z grymasem . Jednak parę minut później chyba zrozumieli przesłanie , i atmosfera się poprawiła . Po paru godzinach jazdy , zmęczeni , śpiący i głodni dotarliśmy w wyznaczone miejsce . ' Jest ! Gdynia ! Zazdroszczę Ci , że mogłeś tu mieszkać od małego smrodka , miałeś tu pewnie wiele frajdy , zabawy itepe . ' powiedziałam w stronę Michała rozkoszując się zapachem tego miejsca . ' No , można tak powiedzieć . Teraz czekamy na mojego kumpla , który podwiezie nas do chaty ' odpowiedział zbywając moje pytanie . Po paru minutach ciszy , krzyk Kuby oderwał mnie od myśli . ' No idziesz księżniczko ? czy czekasz na odrzutowiec ? wsiadaj . ' powtarzał . ' Idę , idę . ' odpowiedziałam . Po godzinie byliśmy na miejscu . Wysiadając , moje oczy ujrzały niekończącą się niebiesko - przezroczystą warstwę niebiańskiego pola , potocznie zwaną morzem . Zapach , który mnie otaczał był nie do opisania , a ludzie przyglądający się mi wyglądali na całkiem miłych . ' zaczarowana ? zastopuj , potem się odprężysz . ' wyrwał Kuba . ' sory , klimat ' skróciłam . Domek był wspaniały , nie za duży nie za mały . ' przytulny , taki o jakim marzyłam ' mruknęłam . ' Będzie odjazdowo , a raczej musi być odjazdowo ' pomyślałam . Nim się obejrzałam Michał wprowadził mnie do swojego pokoju - tak naprawdę myślałam , że pokój będę dzielić z nim ale się myliłam . ' może jestem za szybka ? ' rozmyślałam . Wszyscy byli już w swoich pokojach , rozpakowywanie i te sprawy . Ja natomiast torbę walnęłam w kąt , siebie na łóżko i złapałam telefon wykręcając numer mamy . ' Halo ? coś się stało ? dojechaliście ? wszystko jest dobrze ? jak tam jest ? nikt Ci krzywdy nie robi ? ' zatopiła mnie pytaniami . ' Nie mamo , uspokój się , wszystko jest w porządku . Jest świetnie . Nie martw się . ' uspakajałam ją . ' Przepraszam , że tak wypytuję ale nie mogę pogodzić się z tym , że moja mała dziewczynka już jest dużą panną . ' przyznała . ' Nie ma sprawy . Kończę , zadzwonię jutro bo jestem zmęczona . Papa . Kocham Cię ' zakończyłam . ' Ja Ciebie też kochana . ' odpowiedziała . Cisza . Rozwalająca mnie cisza . ' kutwa , czy tu nie ma żadnej wierzy ? żadnego radia ? ' pytałam sama siebie . Po paru minutach zasnęłam , rozmyślając jak będzie wyglądał jutrzejszy dzień . ' Dobranoc ' szepnęłam .
czwartek, 24 lutego 2011
Niezapomniany wieczór5
Parę dni później - gdy sprawa uspokoiła się . Nadszedł czas na podjęcie ważnej decyzji - mianowicie tabem rozmowy była szkoła . Rozmowa z rodzicami przebiegła szybko i bez większych problemów . Uzgodniliśmy , że będziemy odwiedzać ich w wolnym czasie . Wreszcie , od dłuższego czasu atmosfera się uspokoiła . Wszystko było tak , jak powinno być . Następne dni mijały tak jak inne . Lecz teraz , moi bohaterowie byli dla mnie jak ochroniarze . Czasami podobał mi się taki obrót spraw , czasami nie . Oczywiście ostatni dzień w rodzinnym mieście miał być wyjątkowy - taki , który zapamiętamy na zawsze . Dwudziestego czerwca zaczęły się przygotowania do mega wielkiej imprezy zakańczającą nasze ingerowanie w tym miejscu . Zaprosiliśmy wielu przyjaciół i znajomych , którzy znaczyli dla nas więcej niż to całe zafascynowanie wyprowadzką . Wiedziałam , że cholernie będę tęsknić , że będą takie momenty w których nie będzie tak idealnie , jak do tej pory sobie wyobrażałam . Lecz wiedziałam również , iż osobnik z którym się tam wybieram nie da mi się tak łatwo pogrążyć ( a raczej osobniki ) . Nadszedł oczekiwany dzień - 30 czerwiec . ' Och , będzie wspaniale ' pomyślałam , przecierając oczy . ' Tylko w co ja się ubiorę ? ' powiedziałam sama do siebie . ' przygotowania tak mnie pochłonęły , że aż zapomniałam o kreacji . ' skwitowałam kręcąc nosem . ' Cicho bądź marudo ! ' krzyknął z pod kołdry kumpel . ' sorry brat , jakoś się nie mogę przyzwyczaić , że mam gościa w pokoju ! ' dopowiedziałam . Wstał , popatrzył na mnie jak na głupią i rzucił ' walnięta jesteś ? przecież mieszkam z Tobą od paru miesięcy ' ' nie zdążyłam się oswoić , skończ ' odpowiedziałam. ' masz , tu pięć stów , idź sobie coś kup tylko przestań gadać nad ranem ! ' krzyknął . ' co ? skąd masz szmal ? jesteś najlepszy - ale z tym rankiem przesadziłeś , jest 15 - to ja już tak późno nie wstaję ' wyrwałam . ' pracuję inteligencie . idź już bo się rozmyślę ' powiedział zakrywając głowę poduszką . Zadowolona wyszłam z pokoju kierując się pod dom przyjaciółki , z która zamierzałam iść na zakupy . Po paru godzinach wróciłam cała w skowronkach . ' Kupiłam sobie nie tylko sukienkę lecz też buty .' krzyknęłam na wejściu do mamy . ' bardzo się cieszę , ale skąd miałaś pieniądze ? nie prosiłaś o nic.. ' zapytała . ' noo , ptysiek mi pożyczył - trzeba oddać . ' odpowiedziałam . Wleciałam na górę , pochwalić się nowymi rzeczami z kumplem . Wchodząc schodami zauważyłam , że dekoracje są już gotowe . ' podziękuj mamie za pomoc ' zdeklarował przyjaciel gdy mnie zobaczył . Ostatnie przygotowania były w gotowości . Plan był prosty - ja wypraszałam rodzinę z domu , natomiast ziomek - zadbał o prowiant i te sprawy . Już początek imprezy był niesamowity . Typ ( Michał ) na wejściu obdarował mnie namiętnym pocałunkiem nie zważając na ludzi wokół . Czułam się wspaniale . Ta domówka była inna , lepsza od innych . Ja w czułym uścisku Michała siedziałam na kanapie , kumpelcio dorwał jakąś laskę 'na jedną noc' ( jak zwykle ) , z którą ' lizał ' się z pół godziny na stołku , co doprowadzało mnie do nie opanowanego śmiechu . Natomiast inni wywołali u mnie sentymentalne wspomnienia . Powracali do przeszłości , opowiadając o wszelkich zdarzeniach . Koło godziny 4.00 moim oczom ukazał się przeraźliwy widok , wszyscy na maxa wypici leżeli trupem na podłodze , niektórzy na górze robili to co robili .. , a jeszcze inni wyżerali ostatki z jedzenia , czy też klękali przy sedesie zwracając wczorajsze niespodzianki . ' no to zabawa udana ' skwitowałam i uśmiechnięta wtuliłam się w ramiona leżącego na kanapie Michała .
Subskrybuj:
Posty (Atom)